TRYTYTKA
Jaki zakręcony wyraz „trytytka”…
-Muszę coś zrobić z tymi kablami, bo już nie mogę patrzeć
jak zwisają!
-Zbierz trytytką i schowaj za telewizor – rada znajomego.
Syn przyniósł szafkę z sypialni, żeby na niej postawić
dekoder, bo przewód nie sięgał do podłogi…Szafkę na której tak elegancko
prezentowała się lampka nocna.
Nie, tak dłużej się nie da! I zabrałam się na
półkę.
Przecięłam na połowę dechę sosnową ze starej podłogi i ... wtedy wszedł
sąsiad.
-Janeczka…żona miała stłuczkę. Nie zawieziesz jej wydrukowanych
wzorów oświadczenia sprawcy kolizji???
- No jak mogę nie zawieźć?
Zawiozłam, wróciłam i zabieram się za półkę. Wtedy wiertarka
z założonym papierem ściernym przestała pracować. Wyciągnęłam więc szlifierkę,
żeby przeczyścić deskę. Potem jeszcze jedna przeszkoda, o której tutaj nie
śmiem pisać. Zawzięłam się… i o północy półka była już gotowa!!!!
Na koniec oczywiście trytytka…fajnie to mężczyźni
nazwali:...trytytka.
Te ręce potrafią wszystko!!!!!! I to jak gustownie!!!!!!! Żadne przeszkody nie przeszkodzą we wspaniałym finale <3<3<3<3<3<3<3 M A E S T R I A :*:*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, szkoda, że nie mieszkasz blisko:-)
OdpowiedzUsuńTrochę daleko, bo w lubelskim. Szkoda.... z tego co widzę mamy podobne pasje.
OdpowiedzUsuń